Luksus w naturze: Chata Pod Lasem, nocleg w beczkach
Tego lata miałam przyjemność przetestować kolejne wyjątkowe miejsce i był to naprawdę „luksus w naturze”! Nocleg w beczkach miałam na swojej liście „must have” już dawno – tak jakbym przeczuwała, że docenię tę formę wypoczynku. W piątek ruszyłyśmy więc do Poręby koło Myślenic, by spędzić dwie doby w beczkach, tulić koty, jeść jagodzianki i karmić alpaki. Było warto!
Propozycja noclegu w beczkach spadła na mnie dość niespodziewanie – koleżanka zaproponowała, bym spędziła z nią weekend w miejscu, które chciała przetestować już dawno. Ochoczo dołączyłam, bo z materiałów dostępnych w sieci wynikało, że może być to przygoda skrojona na miarę naszych potrzeb. Chata pod lasem leży w Porębie koło Myślenic, w Beskidzie Wyspowym, dosłownie w środku lasu. Dojazd z Krakowa zajął nam jakieś dwie godziny, ale tylko dlatego, że na busa z Myślenic do Poręby musiałyśmy chwilę poczekać. Z końcowego przystanku czekał nas jeszcze krótki spacer, bo miejsce docelowe faktycznie ukryte jest w naturze. Tego właśnie potrzebowałyśmy – spokoju, ciszy i niczym niezmąconego relaksu.
Chata pod lasem to, jak przekonuje właścicielka tego miejsca, wyjątkowy „dom z duszą”, w który włożyła całe swoje serce i postanowiła zamienić go w agroturystyczny raj. Goście mogą tu liczyć na relaks wśród drzew, w saunie lub w dużym jacuzzi, domowe jedzenie, towarzystwo alpak, kotów, psów, a nawet saren. To tyle w temacie domu – my zdecydowałyśmy się bowiem na nocleg w jednej z dwóch dostępnych na terenie „Chaty” beczce i było to jedno z ciekawszych, noclegowych doświadczeń w moim życiu.
Nocleg w beczkach: Co warto wiedzieć?
Pierwsze zaskoczenie? Nie taka beczka mała, jak ją malują! Choć z zewnątrz beczki wyglądają dość niepozornie, to w środku jest więcej miejsca, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Zaraz przy drzwiach znajduje się mini kuchnia, gdzie do dyspozycji gości jest ekspres do kawy (i spory zapas kapsułek), smakowe herbatki, kubki, talerzyki i sztućce. Naprzeciw kuchni znajduje się natomiast małe siedzisko, które wykorzystałyśmy na ulokowanie naszych bagaży.
Większą część beczki zajmuje duże, dwuosobowe łóżko, a zaraz za nim znajduje się okrągłe okno, z którego rozpościera się… widok na las. Rankiem zrobił on nas nas naprawdę spore wrażenie – poranek w naturze robi robotę!
W tym miejscu nasuwa się pytanie: A co z łazienką? Ta znajduje się dosłownie kilka kroków dalej, w osobnym domku, pachnie świeżością i jest świetnie wyposażona – w prysznic, umywalkę, toaletę, ręczniki, a nawet pralkę. Łazienka przeznaczona jest dla gości z beczek, więc w tym samym czasie korzystają z niej maksymalnie cztery osoby.
Weekend w beczkach to atrakcja skrojona idealnie pod spragnionych spokoju mieszczuchów. Całą sobotę spędziłyśmy wśród zwierząt i zieleni, wybrałyśmy się na krótką wycieczkę do Schroniska na Kudłaczach, jadłyśmy serwowane przez gospodarzy jagodzianki, by zaraz potem wypacać je w saunie. Tak naprawdę do pełni szczęścia brakowało nam tylko basenu lub choćby strumyka lub rzeki, choć rodziny z dziećmi mogły skorzystać z małego, rozłożonego specjalnie dla najmłodszych gości baseniku.
W chacie pod lasem zamówić można pełen pakiet posiłków, ale my zdecydowałyśmy się tylko na opcję ze śniadaniem, bo w piątek przybyłyśmy na miejsce wieczorem, a w sobotę wybrałyśmy obiad w schronisku górskim. Jeśli jednak wszystkie posiłki są tak pyszne, jak domowe jagodzianki, których próbowałyśmy, a napoje kopią tak jak mrożona kawa, to zdecydowanie polecam wziąć tę opcję pod uwagę.
Niech najlepszą rekomendacją Chaty pod lasem będzie fakt, że już czekam na wiosnę, by wybrać się tam z mężem lub przyjaciółkami. Fanom zimy polecam też beczkę przykrytą śniegiem – o tej porze roku na pewno jest tam równie pięknie i klimatycznie!