Na drogę

Pięć powodów, dla których warto odwiedzić Cypr jesienią

Kocham Cypr. I jest to miłość od pierwszego wejrzenia. Pierwszy raz odwiedziłam tę wyspę w grudniu, trzy lata temu. To był wyjazd prasowy, więc o plażowaniu i długich, morskich kąpielach nie było mowy – było za to sporo zwiedzania i możliwość gotowania, biesiadowania i imprezowania w gronie Cypryjczyków. Cypr mnie zachwycił i postanowiłam, że następnym razem wpadnę na dłużej. Od naszego powrotu do Polski mija właśnie miesiąc i póki trzyma mnie słoneczna energia, podzielę się z wami osobistą listą powodów, dla których warto odwiedzić Cypr, najlepiej teraz!

1. Słońce

Na Cyprze zawsze jest lato, serio. Takie prawdziwe trwa od maja do września i wtedy temperatury sięgają 40 stopni! Pierwszy raz byłam na Cyprze w połowie grudnia i przeżyłam tam jedną z lepszych zim w swoim życiu – kilkanaście stopni ciepła, słońce i t-shirt z krótkim rękawem. Niektórzy nie odmówili sobie nawet kąpieli w morzu… Tegoroczne wakacje zaplanowaliśmy na połowę października i na miejscu przywitało nas upragnione lato. Temperatura sięgała 30 stopni, morze było cieplutkie, a deszcz spadł raz i cała akcja trwała jakieś dwie godziny… Cypr słynie z tego, że słońce świeci tu 300 dni w roku i nawet zimą można liczyć na sześć słonecznych godzin dziennie. Bajka…

 

Blue Lagoon na Cyprze

2. Żółwie

Powód na pozór błahy, ale kto mnie zna, ten wie, że żółwia nigdy nie odmówię… Kocham te gadziny od dziecka, a ich barwna osobowość (naprawdę!), niesamowity spokój i wytrwałość w dążeniu do celu rozczulają mnie do łez. Żółwie mają na Cyprze swoją własną plażę – leży 27 km od miasta Pafos, w którym mieszkaliśmy i jest prawdziwym żółwim rajem. Plaża Lara dostępna jest dla turystów od września do maja, w pozostałe miesiące gości bowiem samice żółwia karetta i żółwia zielonego, które przybywają tu na lęg. Mimo, że jedna samica jest w stanie złożyć nawet sto jaj, to odsetek żółwików, którym uda się wykluć i bezpiecznie dotrzeć do morza jest niewielki… Tam zresztą czekają już na nie kolejne niebezpieczeństwa, a największym z nich jest niestety wciąż człowiek. Dla żółwi szczególnie groźne są również zanieczyszczone wody przybrzeżne – dryfujące w morzu torby plastikowe biorą za meduzy, którymi się żywią.

Zatoka Lara jest więc w Europie miejscem szczególnym. Nie znajdziecie tutaj hoteli, ośrodków wypoczynkowych, panuje tu za to ścisły zakaz rozstawiania leżaków i parasoli, które mogłyby uszkodzić żółwie jaja.

 

Plaża Lara

W październiku plaża Lara jest otwarta, ale nie ma co liczyć na obecność żółwi. Postanowiliśmy więc skorzystać z możliwości rejsu na pełne morze, by przyjrzeć się im z bliska. Rok temu podczas pobytu na Sri Lance tuliłam już maleńkie żółwie morskie (i całowałam te trochę większe), ale to, co zobaczyłam podczas rejsu… Żółwie to jedne z najpiękniejszych zwierząt na  świecie. Nie ma wątpliwości.

3. Natura

Cypr jest najbardziej lesistą wyspą w całym obszarze śródziemnomorskim – poza palmami, kaktusami i piachem znajdziecie więc miejsca do złudzenia przypominające chociażby… polskie Tatry. Pod koniec pobytu wybraliśmy się w rejon Troodos – to pasmo górskie, bogate w złoża minerałów i będące największym na świecie skupiskiem ofiolitu. Troodos posiada też wspaniałe lasy.

Szlak prowadzący do wodospadu Kaledonia

Niedaleko miasteczka Piano Plastres rozpoczyna się szlak prowadzący do wodospadu Kaledonia. To krótka i niewymagająca trasa, w dodatku bogata w widoki, obok których wielbiciele czystej, nieskażonej przyrody nie będą w stanie przejść obojętnie. To też prawdziwy raj dla botaników! Trasa obfituje w wiele gatunków roślin, krzewów i drzew, oznaczonych za pomocą tabliczek, na których znajdziecie opisy roślin w trzech językach – takie rozwiązanie jest na Cyprze bardzo popularne.

 

Wodospad Kaledonia

 

Arbutus Andrachne – „Drzewo truskawkowe”

Niesamowite widoki czekają was również na Półwyspie Akamas. Znajduje się on jakieś 45 km od Pafos, więc dojazd samochodem zajął nam dosłownie godzinkę. Miejscem docelowym była dla nas Błękitna Laguna, którą postanowiliśmy zdobyć pieszo, ku zaskoczeniu zarówno Cypryjczyków jak i innych turystów…Blue Lagoon jest praktycznie niedostępna od strony lądu, w Pafos można wykupić rejs łodzią z atrakcją w postaci godzinnej kąpieli w krystalicznie czystej, turkusowej wodzie. My postanowiliśmy jednak zaryzykować i do Blue Lagoon dotarliśmy pieszo, udało nam się również znaleźć mniej strome zejście, po którym ześlizgnęliśmy się na skałki. Uwaga – jeśli liczycie na piaszczystą, szeroką plażę to ta Błękitna Laguna nie jest dla was 🙂

Półwysep Akamas to dla mnie jedno z najpiękniejszych miejsc na Cyprze – znajdziecie tu dosłownie wszystko! Zielone wzgórza, skaliste wąwozy i doliny, pagórki, po których hasają kozy, skały w których chowają się jaszczurki, sporo zieleni, a za chwilę krajobraz rodem wyjęty ze spalonej słońcem Kalifornii. Żyje tu dwadzieścia gatunków gadów, kilkanaście rodzajów motyli i niezliczona ilość ptaków.

Blue Lagoon

4. Koty

Wyspa Afrodyty? A skąd! Cypr to zdecydowanie wyspa kotów. Legenda głosi, że przybyły na wyspę w IV wieku w celu wytępienia węży, które podczas straszliwej suszy rozmnożyły się tak, że zaczęły utrudniać życie Cypryjczykom. Może dlatego po dziś dzień koty darzone są na Cyprze szczególnymi względami? Mają nawet swój własny klasztor – żeński klasztor św. Mikołaja od Kotów. Jeśli lubicie koty, Cypr jest waszym miejscem na ziemi – są tu dosłownie wszędzie!

5. Jedzonko

Na Cyprze karmią naprawdę dobrze. Wyjątkowo smacznie wygląda tu również wersja wege, co nie jest takie oczywiste… Jednym z najpopularniejszych dań na Cyprze jest oczywiście Meze – różnorodne dania i przekąski podawane na kilkunastu talerzykach, ale ponieważ jest tam sporo mięsa i owoców morza, odpuściłam sobie tę propozycję. 

Kulinarnym symbolem Cypru jest oczywiście serek Halloumi i mimo, że w Polsce prawie wcale nie jadam nabiału (jem jajka, które uwielbiam) to tutaj nie mogłam odmówić sobie tego przysmaku. Podczas pobytu kilka razy poszliśmy na typowy cypryjski fast food z serkiem w roli głównej. Pycha!

Cypr to też oczywiście słodycze. Ja od lat jestem psychofanką Rachatłukum, czyli słodkich galaretek posypanych cukrem pudrem. Pochodzą z Turcji, w Grecji i na Cyprze nazywane są Lukami. Najlepsze są Lukami produkowane we wsi Geroskipou – to jedyne miejsce mające patent na ich wyrób i zastrzeżoną prawnie nazwę – Cyprus Delight. 

Do tradycyjnych przysmaków należą też Soutzoukos – to słodycze wyrabiane z soku winogronowego, wytłaczanego z resztek winogron, pozostałych po produkcji wina. W sklepach znajdziecie je pod postacią długich, podłużnych „kiełbasek” – przed spożyciem kroi się je na kawałki.

 

Soutzoukos

Cypr to też oczywiście świeże owoce, które można zrywać prosto z drzew, dobre wino i niesamowicie pachnące przyprawy. Raz postanowiliśmy ugotować coś w domu i powstała przepyszna, warzywna zapiekanka z rozmarynem prosto z krzaka. Pachniała na cały dom, a ja jadłam ją przez dwa kolejne dni. Pycha! Kiedy wracam na Cypr? Pewnie jak najszybciej. 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *