Luksus w naturze: Hotel Spa Cesarskie Ogrody w Świnoujściu
Każdy, kto zna mnie choć trochę wie, że jeśli raz w roku nie spędzę kilku dni nad polskim morzem, robię się zła, drażliwa i „namierzła”. Z entuzjazmem przyjęłam więc zaproszenie na dziewczyński wypad, tym razem do Szczecina i Świnoujścia. W pierwszych dniach postawiłyśmy na zwiedzanie, drugą połowę urlopu przeznaczyłyśmy natomiast na długie spacery nad morzem, „autorskie” treningi na basenie i błogie seanse w spa. Hotel Spa Cesarskie Ogrody w Świnoujściu , który wybrałyśmy, był strzałem w dziesiątkę – odpoczęłyśmy na tyle, by dzielnie znieść powrót do skąpanego w mroku i smogu Krakowa.
Hotel Spa Cesarskie Ogrody w Świnoujściu naprawdę leży w naturze. Prawie stuletni obiekt położony jest bowiem w parku, zaledwie 600 metrów od nadmorskiej promenady. Szumu fal może nie usłyszycie, ale do snu na pewno ukołyszą was otaczające hotel drzewa. Bliskość natury to ogromny atut tego resortu, ale bez obaw – nie leży on na kompletnym odludziu. Wystarczy 15-minutowy spacer, by znaleźć się w centrum Świnoujścia i skorzystać z uroków tego spokojnego (zimą) miasteczka.
Już pierwszego wieczoru przetestowałyśmy strefę spa i, choć jest dość mała, to każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Goście mogą skorzystać z basenu i jacuzzi, sauny tradycyjnej i na podczerwień oraz pokoju relaksu z podgrzewanymi fotelami. Dość późno odkryłyśmy grotę solną i nie udało nam się jej odwiedzić, zabrakło także czasu na masaże czy zabiegi kosmetyczne, ale nie ma nad czym ubolewać – tylko na basenie i w saunach spędziłyśmy kilka aktywnych, bardzo odprężających godzin.
Goście Hotelu Spa Cesarskie Ogrody w Świnoujściu mogą skorzystać także z treningów pod okiem trenera personalnego, zajęć nordic walking oraz aqua aerobic lub wypożyczyć rowery. A tras przeznaczonych dla fanów aktywności fizycznej nie brakuje, bo nadmorskie deptaki zdają się nie mieć końca.
Na uwagę zasługuje także restauracja Weranda, gdzie zjadłyśmy naprawdę pyszną kolację – już zamówione na przystawkę boczniaki z nerkowcami i bratkami były pyszne, a potem było tylko lepiej. Pozytywnie zaskoczyły nas także hotelowe śniadania, które mnie, wegetariankę, wystawiają często na ciężką próbę. Hotel Spa Cesarskie Ogrody przygotował menu dla każdego – nawet weganie nie będą chodzić głodni. Spójrzcie też na uroczego kelnera z przyszłości!
Na koniec kilka kadrów z jednej z najpiękniejszych polskich plaż. „Trochę” wiało, ale słońce, którego w Krakowie mamy jak na lekarstwo, wynagrodziło wszelkie niedogodności. Zresztą spójrzcie sami i przy pierwszej nadarzającej się okazji odwiedźcie Hotel Spa Cesarskie Ogrody – poza odmawiającym od czasu do czasu współpracy jacuzzi nie podpadł nam niczym 😉